Przez jesienny liść
spojrzałem na drogę
szumiącą kołami nowoczesności
umykającej niecierpliwie
w przyszłość
i miasto
do murów obronnych
przytulone.Spojrzałem na brunatne
krajobrazy
i góry blednące zimowo,
w stronę słońca leniwego,
które siły straciło
w wakacyjnym sezonie.Czas przelewał się
przez mój liść
ospale,
a ja trwałem
na poboczu
- byle tak dalej.